Akuratnie ona
1560
tytuł:
Akuratnie ona
Moja żona
muzyka:
słowa:
Ja się muszę wypowiedzieć, nie wiem po co mianowicie.
Się poprawi, coś się zmieni, się odkręci coś na wspak,
Teść przed ślubem zbankrutował i z posagu wyszły nici.
Ożeniłem się z miłości. Mnie po prostu trafia szlag!
Się poprawi, coś się zmieni, się odkręci coś na wspak,
Teść przed ślubem zbankrutował i z posagu wyszły nici.
Ożeniłem się z miłości. Mnie po prostu trafia szlag!
Ja się czołem biję w pięście,
To już nawet nie nieszczęście,
To już nie jest katastrofa,
To już nie jest katastrofa,
To jest – sam już nie wiem co.
Potop przy tym to sadzawka,
Potop przy tym to sadzawka,
Huk pioruna to jest czkawka,
Ja już nie mam porównania,
Ja już nie mam porównania,
Takie wyszło qui pro quo.
Że akuratnie ona
Że akuratnie ona
Poszła być moja żona
I nikt inny tylko ona,
I nikt inny tylko ona,
Właśnie ona, tylko ta
Jest kobiet pół miliona,
Jest kobiet pół miliona,
To akuratnie ona,
Jest ta żona, a ten mąż,
Jest ta żona, a ten mąż,
To jestem akuratnie ja!
Ja nie jestem Don Juan,
Casanova czy ułan.
Wprost przeciwnie, z własną żoną
Wprost przeciwnie, z własną żoną
Ja się zadowalniać chcę.
To akuratnie ona
To akuratnie ona
Idzie być moja żona
Ta chodząca propaganda,
Ta chodząca propaganda,
Co do płeć, ażeby nie!
Gdzie się człowiek nie popatrzy i gdzie człowiek obserwuje,
Zaraz widzi, że w małżeństwie nie najgorzej musi być.
Jeden z żoną się rozwodzi, tamten znów konkubinuje,
Temu żonka znów umiera, jednym słowem można żyć!
Gdzie się człowiek nie popatrzy i gdzie człowiek obserwuje,
Zaraz widzi, że w małżeństwie nie najgorzej musi być.
Jeden z żoną się rozwodzi, tamten znów konkubinuje,
Temu żonka znów umiera, jednym słowem można żyć!
Ale żeby moja zmora,
Choć raz jeden była chora,
Jak nie lekko, no to ciężko,
Jak nie lekko, no to ciężko,
Jak nie jutro, no to dziś.
Ale niech ja mam nadzieję,
Ale niech ja mam nadzieję,
Niech zasłabnie, niech zemdleje.
Ja nie żądam zaraz umrzeć,
Ja nie żądam zaraz umrzeć,
Niech się męczy trochę tyż!
To akuratnie ona
To akuratnie ona
Poszła być moja żona,
Ten wyjątek z kobiet grona,
Ten wyjątek z kobiet grona,
Która końskie zdrowie ma.
Czy to lato, czy to zima,
Czy to lato, czy to zima,
Jej choroba się nie ima,
Nie zakaszle, nie zakichnie,
Nie zakaszle, nie zakichnie,
Jak to mówią ”szafa gra”!
Latająca wątroba,
Kamienica żółciowa,
Nawet kiszka niewidoma,
To jest dla niej coś faux pas.
A do tego jest, co gorsza,
A do tego jest, co gorsza,
Z roku na rok coraz zdrowsza,
Więc żeby wyrównać bilans,
Więc żeby wyrównać bilans,
Coraz chorszy jestem ja!
01.11.2016
Objaśnienia:
1)
faux pas
-
(fr.) gafa, nietakt, się tak nie robi
słowa kluczowe:
Tekst od Tonko.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
Ja się muszę wypowiedzieć, nie wiem po co mianowicie.
Się poprawi, coś się zmieni, się odkręci coś na wspak,
Teść przed ślubem zbankrutował i z posagu wyszły nici.
Ożeniłem się z miłości. Mnie po prostu trafia szlag!
Ja się czołem biję w pięście, To już nawet nie nieszczęście,
To już nie jest katastrofa, To jest – sam już nie wiem co.
Potop przy tym to sadzawka, Huk pioruna to jest czkawka,
Ja już nie mam porównania, Takie wyszło qui pro quo.
Że akuratnie ona poszła być moja żona
I nikt inny tylko ona, właśnie ona, tylko ta
Jest kobiet pół miliona, to akuratnie ona,
Jest ta żona, a ten mąż, to jestem akuratnie ja!
Ja nie jestem donżuan, Casanova czy ułan.
Wprost przeciwnie, z własną żoną ja się zadowalniać chcę.
To akuratnie ona idzie być moja żona
Ta chodząca propaganda, co do płeć, ażeby nie!
Gdzie się człowiek nie popatrzy i gdzie człowiek obserwuje,
Zaraz widzi, że w małżeństwie nie najgorzej musi być.
Jeden z żoną się rozwodzi, tamten znów konkubinuje,
Temu żonka znów umiera, jednym słowem można żyć!
Ale żeby moja zmora, Choć raz jeden była chora,
Jak nie lekko, no to ciężko, Jak nie jutro, no to dziś.
Ale niech ja mam nadzieję, Niech zasłabnie, niech zemdleje.
Ja nie żądam zaraz umrzeć, Niech się męczy trochę tyż!
To akuratnie ona poszła być moja żona,
Ten wyjątek z kobiet grona, która końskie zdrowie ma.
Czy to lato, czy to zima, jej choroba się nie ima,
Nie zakaszle, nie zakichnie, jak to mówią, szafa gra!
Latająca wątroba, kamienica żółciowa, Nawet kiszka niewidoma
, to jest dla niej coś faux pas.
A do tego jest, co gorsza, z roku na rok coraz zdrowsza,
Więc żeby wyrównać bilans, coraz chorszy jestem ja!
można wykorzystać przy spisywanmiu